martes, 3 de junio de 2014

Majowa aktualizacja włosowa

Maj zdecydowanie nie był dobrym miesiącem dla moich włosów. Po marcowo- kwietniowej akcji olejowania byłam z nich zadowolona. Niestety w maju naszło mnie na eksperymenty i nie skończyło się to zbyt szczęśliwie. Przyłączywszy się do akcji maseczkowej u Anwen postanowiłam wypróbować domowe maseczki ze składników z mojej lodówki. Na pierwszy ogień wypróbowałam maseczkę z jogurtu i bananów z dodatkiem oleju z pestek winogron. Ta maseczka skutecznie podkopała stan moich włosów. Nie wiem czy to nadmiar protein z jogurtu, czy może złe działanie bananów na moje włosy... W każdym bądź razie moje włosy po zmyciu były koszmarnie suche, splątane i szorstkie. Niestety nie mogę się do końca uporać do tej pory zwłaszcza z kołtunami, które wcześniej miałam pod kontrolą. Zakupiłam z okazji pogorszenia stanu włosów parę nowych kosmetyków i glicerynę. Przede wszystkim koleją tubkę ulubionej odżywki Eversleek z L'Oreal (bez silikonu, z olejem słonecznikowym), nowość dla mnie  Ion inspired by nature (bez silikonu, z naturalnymi masełkami), saszetkę z odżywką arganową One'n Only (jeszcze nie wypróbowałam). W związku z kołtunieniem musiałam też nabyć szampon bez siarczanów Ion color defense, bo mój normalny szampon pomidorowo-aloesowy marki Quarzo (coś w rodzaju polskiej Barwy) przestał mi służyć.
Oleje których używałam: sezamowy, lniany i słonecznikowy. Zazwyczaj olejuję na sucho, ale w tym miesiący skusiłam się też na olejowanie na glicerynę, ale póki co nie wyrobiłam sobie jeszcze opinii o tej metodzie.
Na początku maja pofarbowałam włosy tonerem Ion brights w kolorze pomarańczowym, niejako żeby "przymierzyć" rudy kolor. Toner wypłukał się błyskawicznie, tydzień po tym zdecydowałam się już na farbowanie włosów henną egipską. Kolor wyszedł bardzo pomarańczowy i dość jasny, czyli taki jaki chciałam, henna i tym razem nie pogorszyła kondycji włosa ani nie przesuszyła. Być może z powodów hormonalnych moje włosy są coraz mniej proste, czasami w spodnich partiach włosów znajduję wręcz całe regularnie sfalowane pasemka. Wierzchnia warstwa lubi raczej się spuszyć, oba zjawiska są dla mnie dość nowe bo zawsze miałam proste włosy.

(Po lewej włosy na początku maja, proste bo świeżo umyte i suszone zimnym nawiewem. Po prawej włosy pod koniec maja.)

Ps. Wiem że moje włosy nie są równo ścięte, jest to efekt rocznego unikania fryzjera i samodzielnego nieudolnego podcinania. Przyznam że jestem na etapie gdzie cieszy mnie każdy centymetr i ciężko mi zdecydować się na wizytę u profesjonalisty.