viernes, 4 de julio de 2014

Włosy w czerwcu


W czerwcu moja pielęgnacja była dość skromna, zaolejowałam włosy dosłownie parę razy, podcięłam samodzielnie końcówki ok. 0,5 cm, nałożyłam egipską hennę po raz drugi. Tym razem nie olejowałam ani nie masowałam skóry głowy i chyba ta przerwa wyszła im na dobre, bo mam wrażenie szybszego porostu niż dotąd. Pielęgnacja skóry głowy ograniczyła się do peelingów: cukrowego i z ziaren kawy, ten drugi to dla mnie nowość i jestem bardzo zadowolona z efektów, na pewno będę powtarzać ten zabieg.
W tym miesiącu byłam bardzo zadowolona z maski Ion inspired by nature, która z tego co rozumiem właśnie wycofywana jest ze sklepów Sally Beauty (sieć sklepów fryzjersko-kosmetycznych z USA), ale udało mi się zrobić zapas.

W składzie ma masła shea, cupuacu i morwah, działa bardzo prostująco  i wygładzająco na moje kłaczki, są nawilżone i elastyczne. Zdecydowanie najlepiej sprawdzają się u mnie takie oleiste odżywki, sporadycznie używam tych z proteinami, a typowo nawilżające składniki (np. aloes i miód) powodują u mnie silne puszenie.
Od pewnego czasu spodnie warstwy włosów zaczęły falować i udało mi się to uchwycić na zdjęciu: